Przemysł wczoraj i dziś to seria wywiadów z branżowymi ekspertami, decydentami, pasjonatami oraz firmami, budującymi wspólnie sektor przemysłowy. Zapraszamy na rozmowę z Robertem Pogorzelskim – Dyrektorem Zarządzającym Polskiego Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Montażu (PSIiTM).
Polskie Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Montażu działa na rynku od 2015 r. Jak powstało? Kto był jego założycielem?
Pomysłodawcą PSIiTM był śp. Marek Bernaciak, twórca firmy AMB Technic, specjalizującej się w dostarczaniu nowoczesnych systemów dozowania płynów (kleje, smary, uszczelnienia), a więc związanych z procesami montażowymi. Pomysłem zainteresowała się grupa osób reprezentujących różne przedsiębiorstwa oraz branże i tak właśnie powstała inicjatywa powołania PSIiTM.
W PSIiTM dostrzeżono kumulujące się problemy w montażu elementów w wielu różnych procesach produkcyjnych, co wynika z faktu, że wraz z rozwojem technologii wrasta również stopień skomplikowania w kategoriach technicznych, logistycznych czy informatycznych, niezależnie od branży. Zarówno przy instalacji dużych oraz ciężkich elementów, jak i w przypadku mikro-montaży, np. elektroniki często występują podobne błędy czy niesprawności. Z tego względu naszą działalność ukierunkowaliśmy na multi-branżowość. Okazało się, że w zasadzie nie istniała wcześniej platforma, która pozwalała połączyć sprawy związane z montowaniem w szerokim spektrum zagadnień. Montaż (jego znaczenie) bardzo często nie jest dostatecznie mocno postrzegany jako osobny, specyficzny i najważniejszy składnik procesu produkcyjnego, a przecież występuje on wszędzie, jest interdyscyplinarny.
Jakie były główne cele PSIiTM? Zmieniły się przez te kilka lat? Jak to wygląda obecnie?
Głównym celem PSIiTM było i jest dostarczanie wiedzy z obszarów związanych z najnowszymi technologiami, technikami oraz metodami usprawniającymi szeroko rozumiane procesy montażu, ale także popularyzowanie wiedzy technicznej pod kątem wciąż zmieniających wymogów, certyfikatów, procesów, rozwiązań, półproduktów, produktów itd.
W początkowym okresie działalności kładliśmy nacisk na współpracę z technicznymi uczelniami wyższymi, łącznie z opracowywaniem wraz z jedną z międzynarodowych firm specjalnego toku studiów podyplomowych, zapewniających solidną wiedzę, poświadczoną dyplomem z jednej z dziedzin montażowych. Niestety, z powodu zmiany priorytetów i wycofania się partnera projekt został wstrzymany.
Obecnie największy nacisk kładziemy na współpracę z przedsiębiorstwami dostarczającymi różne rozwiązania dla przemysłu – od technologicznych po softwarowe, od półproduktów po organizację produkcji. Oczywiście współpracujemy pod pewnymi warunkami wpisującymi się w kryteria, takie jak rzetelność, jakość i nowoczesność.
Jakie działania podejmujecie, aby zrealizować swoje cele? Czym możecie się pochwalić?
Aby w sposób właściwy dostarczać wiedzę i informacje skupiamy się na odpowiednich do tego narzędziach. Mamy duże doświadczenie w organizowaniu i współorganizowaniu konferencji, seminariów, warsztatów oraz szkoleń, zarówno technicznych o tematyce i zakresie ściśle zawodowej, jak i takich, które wprowadzają awansujących inżynierów w świat zarządzania oraz rozwijania tzw. umiejętności miękkich. Od lat bierzemy udział w różnego rodzaju targach przemysłowych, współorganizując podczas ich trwania wydarzenia towarzyszące związane z naszą działalnością.
Mamy nadzieję, że w tym roku uda nam się zorganizować na jesieni targi ASSEMBLY GO we współpracy z Targi w Krakowie sp. z o.o., których premiera została już dwukrotnie przełożona z powodu sytuacji, jaka nam towarzyszy od dwóch lat.
Inwestujecie w młode pokolenie. Jak wygląda współpraca na linii szkolnictwo – przemysł?
Cieszymy się, że średnie szkolnictwo zawodowe zaczyna odżywać w ostatnim czasie, po tym, jak od połowy lat 90. było prawie systemowo „zabijane”. Dzieje się to w dużej mierze dzięki biznesowi, który stara się zapewnić sobie wyszkolone kadry, zarówno pod względem teoretycznym, ale także praktycznym. W ogóle współpraca biznesu z uczelniami wygląda coraz lepiej. Pamiętam, jak kilka lat temu zorganizowano na Politechnice Warszawskiej konferencję, w której brałem udział. Dotyczyła ona problemu „rozjechania się potrzeb” uczelni wyższych i zakładów przemysłowych, co było mocno odczuwalne w wypowiedziach kadry, studentów i przedstawicieli biznesu.
Swego czasu została u nas (nie mam tutaj na myśli modelu anglosaskiego, bardzo dobrze skopiowanego w krajach azjatyckich) wytworzona swoista dychotomia nauki i praktyki. Bliskie mi są poglądy C.S Peirce’a, jednego z twórców nurtu filozofii zwanego pragmatyką, który twierdził, że jeżeli mamy być konsekwentni w naszym logicznym myśleniu i działaniu, to opracowane na podstawie teoretycznych analiz zasady tego działania muszą być zastosowane w praktyce. Tak niby jest, ale chodzi o to, żeby było to realizowane na poziomie współczesnej technologii, a nie takiej sprzed kilkunastu czy – o zgrozo – kilkudziesięciu lat (a znam takie przypadki). W dzisiejszym bardzo dynamicznie zmieniającym się świecie techniki, dwu- czy trzyletni zastój przekłada się w rzeczywistości na stratę rozwojową na poziomie 4–6 lat. Z tego względu m.in. tak bardzo istotne jest, aby młodzi ludzie już od najmłodszych lat byli uczeni logicznego myślenia oraz wprowadzani w świat matematyki i inżynierii w sposób przyjazny oraz interesujący, budujący ciekawość. Mając to na uwadze zawsze bardzo chętnie wspieramy i nagłaśniamy inicjatywy, które mają na celu budowanie kreatywnego myślenia w młodych ludziach. Przykładem może być tu tegoroczna akcja „Ferie Inżynierskie” zorganizowana w Krakowie przez Krainę Twórczości.
Co chcecie osiągnąć w najbliższej przyszłości? Czy są jakieś przeszkody, które ograniczają Waszą działalność?
Patrząc w przyszłość planujemy ściślejszą współpracę z innymi podmiotami w zakresie promowania aktywności wpisujących się w obszary naszych zainteresowań. Poprzez działania m.in. w Internecie jesteśmy w stanie dotrzeć do ponad 30 tys. osób związanych z przedsiębiorstwami produkcyjnymi, z procesami produkcyjnymi, działami R&D czy zakupami w różnych branżach przemysłowych – od inżynierów, kierowników i dyrektorów produkcji, poprzez działy HR oraz marketingu, a na osobach dokonujących zakupów i kadrze zarządzającej kończąc. To jest dość liczne grono, do którego możemy targetować różne informacje, ale również otrzymywać informacje zwrotne o istotnych i aktualnych potrzebach, sytuacjach na rynkach, problemach produkcyjnych, zawodowych czy nawet kadrowych. Właśnie w takich aspektach planujemy naszą aktywność na najbliższe lata, które najprawdopodobniej przyniosą nam sporo niewiadomych oraz zaskakujących zwrotów – wspominam o tym, ponieważ mam w pamięci początek 2020 roku i uczestnictwo w panelu o przemyśle 4.0, gdzie wiele omawianych tam spraw zdezaktualizowało się już po kilku tygodniach.
Co do przeszkód, chociaż jesteśmy organizacją NGO to spotykamy się z podobnymi ograniczeniami, jak inne przedsiębiorstwa. Otoczenie prawne polskiego biznesu jest trudne. Gąszcz przepisów, regulacji, pozwoleń, zezwoleń, raportów itp. utrudnia powstanie dobrych warunków do generowania potencjału dynamicznego rozwoju, ale mimo tych przeciwności polscy przedsiębiorcy działają coraz sprawniej zarówno na rynkach wewnętrznych, jak i zagranicznych. Osobiście z optymizmem patrzę w przyszłość i nawet ostatnie zawirowania oraz systemowe przedefiniowanie wielu aspektów strategii i kultury organizacji pracy nie zabrały mi wiary w to, że gdzieś, polski Steve Jobs właśnie w tej chwili siedzi przy swoim laptopie i wpada na genialny pomysł!
Publikacja artykułu: styczeń 2022 r.